Jak zaznaczono we wcześniejszych wpisach, nie należy przyorywać obornika niedostatecznie przegniłego. Jednakże przy pozostawieniu obornika pod bydłem zachodzi konieczność wywiezienia go ze stajni po najwyżej 6 lub 8 tygodniach, gdyż braknie miejsca na dalsze gromadzenie gnoju. Wtedy może być korzystniej wywieźć go w pryzmę, gdzie złożony lepiej dochodzi podczas fermentacji i staje się skuteczniejszy. Po kilku tygodniach fermentowania obornik wyjęty z głębokiej stajni i złożony w pryzmę na okres zimowy, daje znacznie lepsze wyniki, aniżeli obornik ze stajni bezpośrednio wywieziony w pole.
Bardzo duże znaczenie ma dobre przefermentowanie obornika w stosie, przy wyższej temperaturze. Obornik użyty po zimowej fermentacji daje dwa razy większą zwyżkę, aniżeli bezpośrednio worany jesienią.
Na stosie odbywa się energiczny rozkład materii jak i tworzenie się próchnicy. Działanie dodatnie widzimy nie tylko w pierwszym roku na burakach, ale i w następnym na jęczmieniu.
Stos obornika w polu zakłada się zwykle w ten sposób, że wjeżdża się wozami, silnie przez to ugniatając. Stos układa się do wysokości 2 – 2,5 m. i nakrywa się go warstwą ziemi grubą na 30 cm. W ostatnich czasach przekonano się, że mierny dostęp powietrza wpływa dodatnio na fermentację obornika i dlatego zalecano układanie mniejszych stosów, szerokości nie większej nad 3 m., wysokości do 1,5 m. i nakrywanie warstwą 10 cm. ziemi lub torfu. Sprawa ta wymaga jednak dokładnego zbadania.
W gospodarstwach popełnia się często błąd przez zbyt pośpieszne wywożenie w pole obornika niedostatecznie przegniłego.
O ile woruje się go w glebę w porze ciepłej, w sierpniu lub wrześniu, ujemny skutek na roślinach wiosną sianych nie występuje, natomiast w porze zimowej, albo co gorsza na wiosnę worany obornik nierozłożony hamuje wzrost roślin. Dlatego w gospodarstwach dążyć należy do stworzenia pewnego zapasu obornika, z którego używa się jedynie dobrze przegniłego i dobrze spróchnicowanego nawozu. Wartość metody gorącej fermentacji polega na tym, że zaleca ona stosowanie obornika dobrze przefermentowanego po 3 do 5 miesiącach fermentacji.
Użycie na wiosnę dobrze spróchnicowanego wzgl. przekompostowanego obornika pod rośliny daje tę korzyść, że próchnica rozpuszczalna działa na korzenie roślin pobudzająco i tym tłomaczy się nieraz wybitnie dodatnie wyniki działania takiego obornika, użytego wiosną. Zgodnie z tym zaleca się pewną ilość obornika z lata przekompostować razem z zielonymi chwastami.
Dodatnie wyniki jakie się osiąga przez rozścielenie obornika na glebie zwięzłej w listopadzie, w klimacie dość wilgotnym i pozostawienie go w tym stanie przez okres zimy, tłumaczę wyługowaniem rozpuszczalnego azotu i próchnicy i wsiąknięciem w glebę. W ten sposób rozpuszczalne związki oddzielają się od stałych części obornika. Na wiosnę stałe części przyredla się albo zbronuje i następnie sadzi się ziemniaki. Pozostawienie gleby pod przykrywą nawozu chroni ją przed wypłukiwaniem z drobnych, żyznych cząsteczek i przed wysuszeniem. W ten sposób stan biologiczny i fizykalny gleby może być lepszy, aniżeli w glebie niechronionej.
Nakrywanie roli nawozem w jesieni i pozostawienie jej przez zimę w tym stanie jest w gospodarstwach górskich, na Podkarpaciu, często praktykowane.
Aby obornik dobrze wykorzystać, należy go nie tylko dobrze przechować, ale umiejętnie worać w ziemię.
Czas i sposób przyorywania gnoju
Obornik dobrze rozłożony wywozi się w pole na wiosnę i przez całą jesień aż do mrozów. W czasie łagodnej zimy również można nawoź wywozie i o ile go przyorać nie można, należy go rozesłać na polu na niezmarzniętej ziemi. Rozesłanie nawozu na zmarzniętej ziemi powoduje znaczne straty azotu i spłukiwanie rozpuszczalnych związków azotowych i próchnicznych w czasie odwilży, po zmarzniętej glebie, w niżej położone części pola. Wywożenie nawozu z obory podczas silnych mrozów nie jest wskazane, gdyż ochładza oborę i przeziębią zwierzęta.
Unikać należy wywożenia i rozrzucania nawozu w dni upalne i podczas suchych wiatrów, gdyż azot amoniakalny, który chroniliśmy przed stratą w czasie przechowywania gnoju, w tych warunkach uchodzi w powietrze. To też najlepszą porą rozwożenia nawozu są dni dżdżyste, pełne mgły i wilgoci.
Obornik nakłada się na wóz ze stosu w ten sposób, że bierze się go pionowo z góry na dół, tak, aby na wszystkie wozy dostawał się nawóz równej jakości, pole bowiem powinno być równomiernie nawożone.
Bezwzględnie unikać należy zostawiania nawozu na polu w kupkach. Obornik w małych kupkach pozostawiony traci dużo azotu. Wskutek opadów atmosferycznych rozpuszczalne związki azotowe i próchnicowe ulegają spłukaniu z kupki do ziemi i to miejsce, na którym leżał obornik zostaje przenawożone. Kępy bujniejszego zboża jeszcze po latach zdradzają przenawożenie miejsc, na których leżały kupki nawozu.
O ile względy gospodarcze pozwalają, należy wywieźć i rozrzucić tylko tyle obornika, ile danego dnia można przyorać.
Jednakże rozrzucenie i pozostawienie nieprzyoranego obornika na czas dłuższy, zwłaszcza jeśli podczas rozwożenia obornika mamy porę wilgotną, nie jest szkodliwe. Po rozrzuceniu obornika, rozpuszczalne jego związki dostają się równomiernie do ziemi, a reszta nawozu może być w dogodnej porze przyorana.
Obornik należy możliwie płytko przyorywać i przez orki następne nie głęboko zagrzebywać. Zwłaszcza w glebach zwięzłych unikać należy głębokiego zaorywania obornika. Szczególnie buraki jak i zboża, wrażliwe są na ujemne skutki zbyt głębokiego przyorania obornika. Przy ziemniakach obredlanie łagodzi ujemny skutek utrudnionego dostępu powietrza do rozkładającego się nawozu. Unikać należy przy przyorywaniu obornika używania przedpłużków, które wierzchnią warstwę z obornikiem zgarniają na dno bruzdy.
Najlepsze jest stosowanie obornika pod okopowe, które znoszą i opłacają obfite nawożenie azotowe, a także umożliwiają niszczenie chwastów, których nasiona wnosi się z obornikiem do roli.